Mieszkańcy, harcerze, lokalni przedsiębiorcy i przede wszystkim członkowie Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Wsi Bełk uwijają się jak w ukropie. Porządkują, grabią śmieci, liście, zamiatają, przycinają trawę.
Wszystko po to, by ta niezwykła kaplica, wyglądała jak najpiękniej w dniu kiedy mieszkańcy wsi świętować będą 150 lat jej istnienia. Ten obchodzony będzie we wsi już za tydzień, 15 maja. To kolejny element społecznej akcji, w ramach której młodzi mieszkańcy Bełku ratują XIX-wieczny kopiec i kaplicę, którą wzniósł w 1860 roku Antoni Gemander, ówczesny właściciel okolicznych włości.
- Sporo już udało nam się zrobić. Odbudowaliśmy kamienny murek wokół kopca, ustawiliśmy drewniany płot, wytyczyliśmy alejki dla spacerowiczów. Naszym największym sukcesem jest jednak to, że udało nam się wymienić pokrycie dachowe w kaplicy. Wcześniej dach był tam dziurawy jak sito, a na jego szczycie rosło nawet sporej wielkości drzewo. Nawet przy niewielkim deszczu do środka lała się woda i przez to zabytkowe wnętrze niszczało - mówi Leszek Szejka, który wspólnie z grupą przyjaciół i mieszkańców wsi dba o kopiec.
Przy wymianie dachu każdy z bełczan pomagał jak mógł. Właściciel jednej z lokalnych firm podarował dachówki, inny więźbę dachową. To jednak nie wszystko. Popołudniami grupa pasjonatów spotykała się obok kopca, by uprzątnąć cały teren. Każdy przynosił własne narzędzia: grabie, łopaty, nożyce. Na miejscu z wielką ochotą do pracy stawiały się także miejscowe harcerki. Dziewczyny w wieku od 11 do 16 lat grabiły liście, zamiatały cały teren, a nawet malowały płot wokół kaplicy.
- Nie boimy się żadnej pracy. Staramy się brać udział we wszystkich podobnych przedsięwzięciach, czy to przy parafii, czy w szkołach. Dzięki temu wszystkie harcerki z naszej drużyny uczą się, że to, jak wygląda nasze otoczenie, zależy także od nas - mówi Agnieszka Warzecha, drużynowa harcerek z Bełku.
Efekt prac młodych ludzi jest imponujący. - Cieszymy się bardzo, że udało nam się zrobić już tak dużo. Nie spoczywamy jednak na laurach, tylko myślimy o dalszych etapach renowacji kopca. Może to będzie remont wnętrza kaplicy, a może wypiaskowanie elewacji zewnętrznej. O tym, co będzie robione w pierwszej kolejności zdecydują pieniądze. Chcemy zorganizować zbiórkę publiczną na ratowanie naszej architektonicznej perełki - podkreśla Leszek Szejka.
Kopiec jest pozostałością średniowiecznego grodziska, który pełnił rolę obronną ze względu na przechodzący obok niego szlak handlowy, prowadzący aż na Morawy. Pod kaplicą znajduje się grobowiec, który jest miejscem spoczynku członków rodziny Lukas, dawnych mieszkańców Bełku.
Kryje on cztery trumny, w tym Eleonory Lukas, która zmarła bardzo młodo. Lokalna legenda głosi nawet, że leży w grobowcu z niemowlęciem na ręku. Według tej samej legendy kaplica i grobowiec połączony jest także podziemnym przejściem z pobliskim, zabytkowym kościółkiem pod wezwaniem Marii Magdaleny. Wzgórze Lukasów wraz z zabytkową kaplicą to jedne z najcenniejszych zabytków gminy, dlatego też inicjatywę mieszkańców wspierają także lokalni urzędnicy.
- Kopiec jest miejscem niezwykłym, przyciąga turystów i wielu miłośników historii regionu, dlatego na uroczystości obchodów 150-lecia kapliczki przyznaliśmy dotację w wysokości pięć tysięcy złotych. Mamy nadzieję, że ten jubileusz pomoże wypromować bełkowskie zabytki - mówi nam Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka urzędu gminy w Czerwionce-Leszczynach
Barbara Kubica
Dzięki uprzejmości Polska The Times Dziennik Zachodni